Jak wybrać idealny projekt domu?
Obiektywnie rzecz biorąc – nie istnieje projekt, który byłby idealny dla wszystkich. Ile jest rodzin, tyle modeli życia, upodobań, gustów czy możliwości.
Każdy z nas inaczej wyobraża sobie swój dom, swoje wymarzone miejsce do życia. Jedni wzdychają do surowej elegancji i prostoty, inni do przytulności i swobody, jeszcze inni stawiają na oryginalność i rozmach.
Są wśród nas zwolennicy otwartych kuchni, wysokich pomieszczeń, reprezentacyjnych schodów czy fantazyjnego dachu. Są tacy, którzy lubią duże przeszklenia i różnice poziomów, ale i tacy, którzy stawiają na wygodę i umiarkowanie. Bywają zwolennicy domów parterowych o jednym, płaskim poziomie, ale są i tacy, którzy wolą segregację funkcji mieszkalnych poprzez podział na kondygnacje. Lubiane są wolnostojące garaże, gdzie samochody wraz z towarzyszącym hałasem i spalinami odizolowane są od budynku mieszkalnego, ale też wiele osób woli garaż wygodnie wbudowany w bryłę budynku, gdzie do auta wsiąść można bez wychodzenia na deszcz.
Są oszczędni i są także rozrzutni, są odważni i są też skromnie wycofani. Jako architekt miałam do czynienia z niemal wszystkimi możliwymi przypadkami.
Często zdarza się też, że młoda dziewczyna wymarzy sobie dom, który jej się podoba, ale ma teściową o innych poglądach… Czasem starszy pan upatrzy sobie jakiś projekt, ale ma wścibskiego sąsiada o odmiennych upodobaniach. Jako ludzie ulegamy presji otoczenia i bliskich. Odkładamy na bok swoje marzenia, aby nie stać się obiektem ataków czy znaczących uśmiechów i aby skromnie dostosować się do innych ludzi.
Częściej spotykam się z potrzebą wtopienia się w tłum i niewychylania się, albo z postawą „aby tylko było ładniej, niż u sąsiada”, niż z odwagą do realizowania swojej indywidualności. Portale internetowe oferują tysiące projektów gotowych. Przeciętne, młode małżeństwo zamierzające zbudować dom siada przed ekranem i…. – zaczyna się zabawa.
Przeglądając stronę za stroną, oglądają setki możliwości, dziesiątki rozwiązań, podziwiają mnóstwo różnych fotorealistycznych wizualizacji, ale pod koniec dnia już nie pamiętają tego, co oglądali rano.
Nie jest istotne, czy obejrzy się i przeanalizuje dziesięć, sto, czy tysiąc rzutów. Większość jest do siebie podobna i nie daje się zapamiętać jako przypadek wyjątkowy i skierowany tylko do jednego adresata! Na dodatek należy jeszcze brać pod uwagę charakter terenu, na którym zamierzona jest budowa.
Nie każdy inwestor, wybierając projekt, myśli o kierunkach świata, nasłonecznieniu, konfiguracji wjazdów, nachyleniu, poziomie wód gruntowych, nasileniu wiatrów, wpływie drzew. A tu dobrze byłoby pomyśleć, czy i kiedy do salonu zajrzy słońce i czy sypialnia dla dziecka spełni tez funkcję uczelni, bawialni i pokoju gościnnego. Albo czy garaż nie zacieni pięknego tarasu. Nie każdy też zastanawia się nad urzędowymi warunkami zabudowy czy wymogami planu miejscowego, a jest to dodatkowy element ograniczający bardzo nasz wybór. Analiza warunków zabudowy i zagospodarowania terenu jest w miarę prosta, jednak dużo trudniej wyciągnąć wnioski z rysunku i opisu do planu miejscowego – bywa to dość skomplikowane.
Warto nawiązać kontakt z architektem już przed wyborem projektu gotowego – pomoc może okazać się nieoceniona. Architekt zwróci uwagę na wiele aspektów, które należy uwzględnić przy wyborze projektu dla siebie, a po zakupie dokumentacji przeprowadzi konieczne adaptacje i wprowadzi zmiany, których czasem bywa bardzo dużo. I tu zaczyna się dylemat polegający na decyzji, czy wybierać gotowca, czy zlecać projekt na zamówienie.
Kupując projekt gotowy, należy do kosztu dokumentacji doliczyć koszt adaptacji do warunków miejscowych, koszt planu zagospodarowania terenu oraz koszt ewentualnych zmian w samym projekcie. Zmiany w rozkładzie pomieszczeń nie zawsze dadzą się przeprowadzić bez ingerencji w konstrukcję czy w rozwiązania instalacyjne.
Często okazuje się, że te koszty dodatkowe kilkakrotnie przewyższają koszt zakupu projektu! Zlecając architektowi przygotowanie projektu na zamówienie cenę końcową za komplet znamy w zasadzie od razu. Bywa wprawdzie nieco drożej, niż przy projekcie typowym, ale jest też dużo zalet takiego rozwiązania. Doświadczony architekt wie, jakie pytania zadać i co uwzględnić, aby powstał projekt szyty na miarę.
Inwestor uczestniczy od początku w procesie projektowania, ma wpływ na zastosowane materiały, na wielkości pomieszczeń i charakter bryły budynku. Może kontrolować każdy jego element, akceptować koncepcję lub dogrywać ją do skutku, jakim jest pełne zadowolenie z planowanego przedsięwzięcia.
Jest jednak grupa osób, które nie potrafią zaufać architektowi i wolą pracować nad planem już istniejącym. Tak, czy inaczej, wymarzony projekt nie staje się idealny samoistnie, a w wyniku wspólnej pracy nad nim.
Zawsze namawiam swoich klientów, aby projektując dom dla siebie, nie brali pod uwagę obowiązującej chwilowo mody ani zdania licznych sąsiedzko – rodzinnych doradców. Budynek i jego elewacje czy funkcjonalność ma się podobać przede wszystkim jego mieszkańcom i spełniać ich oczekiwania.
Czasem bywa, że czteroosobowa rodzina wymarzy sobie w swoim przyszłym domu na przykład cztery łazienki – po jednaj dla każdego. Z punktu widzenia tej rodziny będzie to spełnienie oczekiwań, a ktoś nie zorientowany, nie znający kulis tego konkretnego projektowania, oglądając projekt małego domu z czterema łazienkami złapie się za głowę…. i skrytykuje.
I tu wracam do zdania, które napisałam na początku: Nie ma projektu idealnego. Ideałem jest dla nas takie rozwiązanie, które dopasowane jest do naszych indywidualnych potrzeb.
Tekst: mgr inż. arch. Dagmara Obłuska, freelancer Villanette, www.villanette.pl
Zdjęcie otwierające: Villanette – „Flamenco Mini 2”